Tych substancji w kosmetykach prawdziwie naturalnych nie znajdziesz, a występują masowo w drogeryjnych produktach do pielęgnacji ciała. Kolejne składniki kosmetyków, których powinniśmy unikać to: DEA, TEA, MEA, FTALANY, BHA i BHT i POLIAKRYLAMID.
Ogólnie określając, DEA, TEA i MEA są to związki pianotwórcze. Są one przyczyną uczuleń i mają działanie toksyczne na układ odpornościowy. Działają one również drażniąco na błony śluzowe i delikatną skórę w okolicach pachwin wywołując świąd i pokrzywkę. Niektóre badania wykazały także działanie rakotwórcze. W literaturze znajdujemy także informację, że DEA prowadzi do spontanicznych poronień u zwierząt! Dlatego po raz kolejny wyczulam, aby sprawdzać etykiety kosmetyków, których używamy. Wyżej wymienione substancje znajdziemy na etykietach pod nazwą INCI: Monoethanolamine (MEA), Diethanolamine (DEA), Triethanolamine(TEA), Cocamide DEA lub DEA Lauramidu. Należy jednak uważać, gdyż koncerny farmaceutyczne stosują sztuczki. Jedną z nich jest dodawanie do chemicznych nazw przedrostków, które mają sugerować naturalne pochodzenie substancji syntetycznych (TEA Sodium Lauryl, Sulfate, Cocamide DEA).
Ftalany są solami i estrami kwasu ftalowego. Dzięki ich zastosowaniu kosmetyk charakteryzuje się dużą odpornością na działanie czynników zewnętrznych, takich jak wilgoć czy temperatura powietrza, a także uszkodzenia mechaniczne. Ftalany są wykorzystywane także jako środki zmiękczające przy produkcji kosmetyków do stylizacji włosów, lakierów do paznokci oraz rozpuszczalników kompozycji zapachowych i utrwalacz do perfum. Niestety gromadzą się one w tkankach i są ciężkie do usunięcia z organizmu. W konsekwencji są toksyczne dla narządów takich jak: wątroba, nerki czy układ rozrodczy. Mają działanie rakotwórcze, powodują wady w rozwoju płodu i wywołują mutację. Badania przeprowadzone na zwierzętach wykazały, że powodują bezpłodność. W literaturze możemy także znaleźć informację, że substancje te mogą wpływać na działanie niektórych hormonów i prowadzić do uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego u dzieci. W INCI znajdziemy je pod nazwą: Dibutyl Phthalete, Ftalan Dibutylu (DBP), DIETHYL Phthalate, Ftalan Dietylu (DEP).
Ważną informacja jest, że w Polce i krajach Unii Europejskiej zakazano stosowania ftalanów w produktach, które mają duży kontakt ze skórą. Jednak jeśli kupujemy produkty chińskiego pochodzenia nie mamy takiej gwarancji, gdyż kraje trzeciego świata nie zawsze przestrzegają tych przepisów.
BHA (Butylated Hydroxyanisole) i BHT (Butylated Hydroxytoluene) to konserwanty i antyoksydanty. Szacuje się, że występują one w 99% kremów. Jeśli występują w niskim stężeniu to ich zadaniem jest ochrona skóry. Niestety dla skóry wrażliwej i przy wysokich stężeniach działają szkodliwie na układ oddechowy, podrażniają i uczulają oraz mogą prowadzić do zaburzeń hormonalnych. Ważną także informacją jest, że związki te stanowią zagrożenie dla środowiska naturalnego. Nie rozpuszczają się w wodzie oraz nie ulegają biodegradacji.
Zwróćmy uwagę, że kosmetyki naturalne jeśli już zawierają to tylko naturalne antyoksydanty, które nie szkodzą środowisku.
BHA i BHT znajdziemy w INCI pod nazwą: Butylated Hydroxyanisole, Butylowany Hydroksyanizol (BHA), Butylated Hydroxytoluene, Butylowany Hydroksytoluen (BHT).
POLIAKRYLAMID jest konserwantem, zagęstnikiem szkodliwym, który podrażnia naszą skórę i oczy. Jest on dopuszczony do stosowania, ale w ograniczonych, bardzo małych ilościach. Niestety może on kumulować się w naszym ciele i być kancerogenny. Jest on toksyczny dla DNA i może uszkadzać zakończenia nerwowe powodując zaburzenia neurologiczne. Można go znaleźć w INCI pod nazwami: Polyacrylamide lub Acrylates Copolymer.
Polecam oswoić się z kolejną dawką informacji i przejrzeć po raz kolejny skład kosmetyków jakich używamy. Nie należy panikować tylko na spokojnie zwrócić uwagę, na to co kupujemy i zacząć świadomie dobierać kosmetyki, abyśmy przy nich każdego dnia rozkwitały.
